Pytacie
mnie ostatnio bardzo często, dlaczego jest tak źle, skoro dopiero
co, było tak dobrze? Jak to jest możliwe, żeby z klubu, który
wszem i wobec ogłaszał wielkie aspiracje, z dnia na zeszło
powietrze, a budżet skurczył się z prawie miliona złotych do
kwoty bliskiej zeru? Mówicie, że przecież to niemożliwe, że tak
się nie da. Okazuje się jednak, że w Granacie działali tacy
spece, że niemożliwe stało się możliwe. Zapraszam do czytania.