Pytacie
mnie ostatnio bardzo często, dlaczego jest tak źle, skoro dopiero
co, było tak dobrze? Jak to jest możliwe, żeby z klubu, który
wszem i wobec ogłaszał wielkie aspiracje, z dnia na zeszło
powietrze, a budżet skurczył się z prawie miliona złotych do
kwoty bliskiej zeru? Mówicie, że przecież to niemożliwe, że tak
się nie da. Okazuje się jednak, że w Granacie działali tacy
spece, że niemożliwe stało się możliwe. Zapraszam do czytania.
Zadałem
sobie trochę trudu i zacząłem dopytywać o wydatki Granatu w
ostatnich latach. Oczywiście w klubie mógłbym prosić i się nigdy
nie doprosić. Dowiadywałem się, pytałem o dotacje miejskie,
sponsorskie, co, jak, gdzie i kiedy. Okazało się, że najłatwiej
jest poprosić o informację publiczną z Urzędu Miasta czyli jak
Granat rozliczał się z tych pieniędzy. A rozliczał się jak
najbardziej zgodnie z prawem, wszystko wygląda jak najbardziej w
porządku. Nie można nic tutaj zarzucić od strony prawnej.
Szkoda
tylko, że w miarę zagłębiania się w dokumenty, z minuty na
minutę okazywało się, że z duchem sportu i szkoleniem młodzieży
miało to bardzo niewiele wspólnego.
Zacznijmy
od początku 2010 roku. Nie było wyników, są wyniki. Sponsor się
mało angażował, zaczął bardziej. Miasto mało dawało, naraz
zaczęło dawać więcej. Znalazły się pieniądze na stypendia,
dotacja miejska z roku na rok była coraz wyższa.
W
niedługim czasie okazuje się, że są jednak osoby, które nie
bardzo do tego towarzystwa pasują, co więcej ośmielają się
osiągać jakieś sukcesy. Szybka piłka i w imię szeroko pojętych
oszczędności likwiduje się drużynę kobiecą jak i rezerwy.
Osiągnięto jakieś śmieszne oszczędności, ale coraz więcej
faktów wskazuje na to, że działania te nie tylko godziły w rozwój
i przyszłość Granatu, ale przede wszystkim miały na celu pozbycia
się z klubu Seweryna Dejworka.
Nie
mam tu zamiaru rozpisywać się o Sewerynie, można go lubić czy też
nie, ale jeden fakt jest niezaprzeczalny. Czego się w ostatnich
latach dotknął, to odnosił sukces. Pozostaje jedynym trenerem w
ostatnich kilkunastu latach, który zrobił awans na boisku gdy w
klubie nie było praktycznie niczego, a drużyna była skazywana
raczej na pożarcie niż na sukces. Do tego zebranie chłopaków do
rezerw, szybki awans klasę wyżej, a później walka o kolejny, ale
tutaj już na przeszkodzie stanęły najniższe instynkty jego
oponentów. O sukcesach drużyny kobiecej nie ma nawet co wspominać,
bo dzisiaj takie sekcje istnieją w o wiele mniejszych ośrodkach
piłkarskich, a w Skarżysku trzeba było wszystko rozgonić i
zniszczyć.
Wielokrotnie
słyszeliśmy z ust poprzedniego czy też obecnego prezesa, że
dotacja z miasta to tak naprawdę pieniądze nie do ruszenia, że to
na szkolenie młodzieży i takie tam. Naprawdę? A gdzież tam. A co
to znaczy: nie da się?
Mamy
rok 2012. Z miasta dostajemy 192400 zł.
Pracuje
u nas dziewięciu trenerów, a każdy z nich zarabia 12701 zł
rocznie. Nie ma kokosów, ale jest godne tysiąc złotych na miesiąc.
Zresztą i tak bodajże dla prawie każdego z nich, a może i dla
każdego, była to praca dodatkowa. Nie zdołałem ustalić, czy
istniała już wtedy u nas funkcja koordynatora, ale jeśli nawet, to
albo kryła się w jednym z tych dwunastu tysięcy albo była
opłacana z pieniędzy Wtórpolu.
Ciekawe
wydatki to magazynier, księgowa i kierownik klubu.
Kierownika
w zasadzie mógłbym pominąć, bo kwota, którą zarobił pokrywa
się z tą, która jest po stronie środków własnych, ale tutaj
wychodzi jak na dłoni, jak bardzo opinia kibicowska była tutaj
wprowadzana w błąd.
Jak
wiecie miałem swego czasu konflikt z kierownictwem, kilka osób mnie
wtedy wspierało, daliśmy nawet postulat, żeby podziękować panu
kierownikowi za tyle lat spędzonych w Granacie i przyuczać kogoś
młodszego. Klub zareagował dość nerwowo, a jednym z argumentów,
który miał nas przekonać, był taki, że nikt nie przyjdzie tutaj
pracować za 800 zł, bo taką pensję może sobie do emerytury
dorobić kierownik. No rzeczywiście 800 zł, to nie były kokosy, na
które mógł się ktoś skusić, choć po prawdzie nawet nie
próbowano szukać. Tyle tylko, że 16800 dzielone na 12 miesięcy
nijak nie dają 800 złotych, a wredny kalkulator za każdym razem
pokazuje 1400. Składka na ZUS od emeryta odpada, zdrowotna, o ile
jest obligatoryjna, nawet dzisiaj nie wynosi 600 zł.
Magazynier
15120, też emeryt. Więcej niż trener grup młodzieżowych. Brawa
dla osoby, która to zatwierdziła. Działała w imieniu skarżyskiej
młodzieży i dla jej dobra.
Księgowa
też emerytka i też 15120 rocznie, co daje 1260 zł miesięcznie.
Nie wiem jak bardzo rozbudowana jest księgowość w Granacie, ale u
nas na dwóch sklepach, gdzie jest kilkaset faktur (ponad 600) i
kilkunastu pracowników koszty księgowości wahają się między
500, a 600 zł. No, ale Granat było stać dać dwa razy tyle. Miasto
dało, Granat miał, a co rusz było słychać o utarczkach rodziców
z trenerami i zarządem, bo w grupach młodzieżowych, a to brakowało
na komplet strojów, a to na jakieś buty. Klub – wzór, można by
powiedzieć. Na papierze zgadzało się wszystko.
Przyszedł
rok 2013. W klubie dalszy ciąg oszczędności. Dotacja z miasta to
już 210 tysięcy.
Z
klubu pozbywają się się najlepszego strzelca w sparingach. Nie ma
15 złotych na jego dojazdy ze Stąporkowa. Wraca, bo ktoś nie zna
przepisów. Do dzisiaj nie ma winnego.
W
międzyczasie wielu młodych skarżyszczan po studiach zastanawia się
czy najlepszym pracodawcą w mieście jest Zeork, a może jednak
elektrociepłownia czy Urząd Miasta? Gdzie można liczyć na
najlepsze zarobki, na podwyżki rok w rok o choćby ciut więcej niż
wynosi inflacja?
Nie
wiedzą jak bardzo się mylą. Najlepszym pracodawcą jest Granat.
Kierownik
klubu zarabia już 18890 zł rocznie. Ponad 12% podwyżki. Dotacja
coraz większa, przecież nas stać. A nie, to chyba nie z dotacji. Kwota zarobków znowu praktycznie pokrywa się z kwotą przeznaczoną ze środków własnych. Kibicom zamydli się oczy
dobrymi wynikami. O 800 zł już dawno nikt nie pamięta.
Z
tabeli płac znika dwóch trenerów, a pozostałym proponuje się
niecałe 8 tysięcy rocznie czyli niecałe siedem stów na miesiąc.
Takimi nakładami mamy szkolić przyszłe kadry mające zasilić
pierwszy zespół. Komuś w klubie ewidentnie pomyliła się odwaga z
odważnikiem, ale to akurat powiedział Janek Tomaszewski, a nie ja.
Jak
przesunąć wydatki z pierwszego zespołu na dotację przeznaczoną
na naszą młodzież?
Tęgo
musiało być myślane, a efekty tego myślenia zwalą z nóg
niejednego czytającego.
W
klubie pojawia się funkcja trenera koordynatora z pensją 54 tysiące
rocznie czyli ponad 25% przyznanej dotacji. Oczywiście wiadomo, że
tą funkcją obarczono pierwszego trenera, jakby miał za mało zadań
z pierwszą drużyną. No, ale czego się nie robi dla takiej kwoty.
W
ciągu kilku miesięcy nasza młodzież zdobywa wszystkie trofea w
województwie, a juniorzy starsi dochodzą do finału ligi mistrzów,
gdzie dopiero po rzutach karnych ulegają Barcelonie.
A
tak naprawdę już niecały rok później będzie się nas straszyć,
że w ramach cięć będzie trzeba zrezygnować z niektórych grup
młodzieżowych. Nie inaczej, jak w czwartoligowym klubie przeznacza
się kwotę 54 tysiące złotych na trenera koordynatora.
Osoba,
która choćby pomyślała o likwidacji jakiejkolwiek grupy
młodzieżowej dzisiaj powinna wyjść przed domek klubowy i
przeprosić. Oczywiście winnych nie ma i nie będzie.
Rok
2014 to dotacja w kwocie tylko 85 tysięcy złotych i wcale nie jest
powiedziane, że ktoś tam się nie kapnął, że magistrat
niekoniecznie musi się dokładać do pensji niczym z ekstraklasy.
Jeszcze
gdzieś tam przemknęliśmy przez rundę wiosenną z rozpędu, dzięki
pieniądzom sponsora, ale od bram II ligi odbiliśmy się z hukiem, a
w finale OPP dostaliśmy taki łomot, że co poniektórych do dzisiaj
bolą dupy.
Dzisiaj
jest jak jest. Nie ma czego ratować i nic uratowane nie będzie.
Czeka nas okręgówka i to też nie wiadomo kim będziemy grać. Mówi
się, że juniorami, ale nie sądzę, żeby zebrać kilkunastu
młodych ludzi i puścić ich na klepiska, gdzie będą narażeni na
spotkania bliskiego stopnia z podstarzałymi łamignatami, którzy
dorabiają sobie po 200 zł do zapomogi socjalnej, a na treningi
przychodzą raz w tygodniu i to tylko po to, żeby się najebać w
szerszym gronie. Szczerze wątpię czy pozwoli na to trener, czy
pozwolą na to rodzice.
Skończyła
się pewna epoka. Była to epoka fajnych wyników, ale jednocześnie
epoka rządów ludzi nie umiejących myśleć przyszłościowo. Nie
było spójnej polityki wydawania pieniędzy, wiele wydatków było
nieprzemyślanych, a wiele pensji przepłacanych. Jak na jednym ze
spotkań zauważył Ignacy Łyżwa, przez te kilka lat w klubie, ani
razu nie zebrała się nawet komisja rewizyjna.
Dlatego,
jak to mówią, z wysokiego konia spada się najboleśniej, chociaż,
tutaj bardziej można mówić o upadku z krowy. Bo dla niektórych
Granat nie był klubem, nie był częścią serducha, ale stał się
dojną krową, którą należy doić, aż nie padnie.
Dziękuję
za te ostatnie kilka dobrych lat. Dziękuję ludziom pracującym w
klubie, nawet tym przepłacanym. Dawali to brali – tak jest
zbudowany ten świat. Dlatego większe mam pretensje do tych, co
rządzili i dawali.
Dziękuję
piłkarzom. Bywały lepsze chwile i gorsze. Byliście jak armia
zaciężna. Dopóki płacili – dawaliście z siebie wszystko.
Przestali płacić – wszystko się rozwaliło. Niepotrzebne były
te protesty. Dziś już wiecie, że nic tym nie wywalczyliście i nie
wywalczycie. Też byliście przepłacani jak na ten poziom ligowy,
ale jak wyżej. Dawali to braliście. I dawaliście dużo w zamian.
Mógłbym
napisać, że będę przyglądał się jak będzie wyglądała dalsza
przygoda z piłką dla co niektórych. Ale szczerze – mam to w
dupie. Możecie iść ligę wyżej, zostać w trzeciej albo i z
ambitnym zacięciem iść ligę niżej. Nic mi do tego. Ja zostaję
przy Granacie bo dla mnie liczy się tylko Granat.
Czego
oczekuję od władz klubu? Tylko tego, że zostanie zwołany zjazd
sprawozdawczo – wyborczy, a komisja rewizyjna w końcu się
zbierze, dokona oceny ostatnich lat funkcjonowania klubu i w sposób
przejrzysty przekaże efekty swoich prac wszystkim zainteresowanym.
Nie
będę się żegnał z czytelnikami, bo jeszcze nie podjąłem
decyzji o przyszłości tego bloga. Być może pozostanie jako
miejsce do rozmów o klubie. Ale czy tak będzie? Jeszcze nie wiem.
Na dzień dzisiejszy nie widzę zbyt wielu pozytywów w działaniu
klubu. Praca jednej czy dwóch osób niewiele zmieni, bo zbyt wiele
rzeczy w ostatnich latach zostało zniszczonych. Czy w odzyskaniu
przez Granat należnego miejsca na mapie województwa pomogą kibice?
Prawdę mówiąc – szczerze wątpię.
Na
koniec tylko zdjęcia dokumentów uzyskanych z urzędu miasta, żeby
ktoś nie powiedział, że coś sobie zmyśliłem. Nie są to
wszystkie, mam jeszcze do odebrania następną serię. Jeśli będzie
tam coś ciekawego, z pewnością się z wami podzielę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz