Praktycznie za 3 tygodnie
ruszamy do walki w rundzie wiosennej. Za nami długa zima, spore
zmiany, kilka sparingów czyli chyba już czas na krótkie
podsumowanie. Nie trzeba aż tak bardzo znać się na piłce, żeby
stwierdzić, że czas testów, sprawdzania ustawień już się
skończył. Najbliższe sparingi to już powoli będzie to co
będziemy mieli okazję oglądać i w lidze. Ale może od początku...
Zmiany. Odeszli Mateusz
Maciejewski i Łukasz Stawiarski. Pierwszy odszedł po zdecydowanie
przegrał rywalizację o miejsce w składzie i wychodził tylko wtedy
gdy w obronie zrobiła się jakaś dziura, a taka pozycja na pewno go
nie satysfakcjonowała. Drugi przyszedł jako typowy zawodnik
zadaniowy i jednocześnie napastnik. Pewnie z jakichś tam zadań
się wywiązał, z bycia napastnikiem raczej nie. Co do dalszych
zmian to odeszło dwóch naszych wychowanków. Kamil Derlatka na
własne życzenie znalazł się na życiowym zakręcie, został
zmuszony zakończyć karierę i pozostaje tylko napisać: Trzymaj się
ziom i do zobaczenia na Rejowie. Szkoda mi Krzyśka Mroza. Szkoda, bo
po odejściu Derli, był to ostatni wychowanek, który zawsze dawał
dobry przykład Granaciarstwa, zarówno w tych chudych jak i tych
tłustszych latach. Niby odszedł bo dostał dobrą pracę, ale
pewnie było tak, że w pewnej chwili poczuł, że jest niepotrzebny,
że przychodzą kolejni ludzie, a on jest odsuwany na coraz bardziej
boczny tor. Jego transfer sprawia, że chyba pojawię się kilka razy
na wiosnę w Szydłowcu. Jeśli nie będzie to kolidowało z meczami
Granatu to będzie okazja zobaczyć Krzyśka w akcji i zamienić
kilka słów. O odejściu Alberta Brudka to nawet nie będę
wspominał chyba, że w kontekście wzmocnień. Wielu kibiców
odetchnęło, ja chyba najbardziej, bo już nie chodzi o to, że
zabierał on miejsce na ławce wcale nie gorszym naszym
młodzieżowcom, ale wręcz zabierał to miejsce mi, bo idę o
zakład, że miałbym lepsze statystyki to raz, a dwa, że stawiałbym
się na każde wezwanie czy to pierwszej czy drugiej drużyny, a jak
Albert traktował Granat i powołania meczowe, to najlepiej
opowiedziałby trener Dejworek .
Jeśli chodzi o
zawodników przychodzących to nie będę pisał w kontekście
wzmocnień, chyba, że po kilku wiosennych kolejkach. Grunt i
Łatkowski mają za sobą grę w dobrych klubach więc powinni być
mocni, zresztą nie przyszli tu siedzieć na ławce tylko coś dla
Granatu ugrać. Kaczmarek grał ostatnio w Orliczu i nie oszukujmy
się, że jesienią w Orliczu był ktoś mocny bo wyniki mówią same
za siebie. Po prostu na grę i dobre pióro z mojej strony musi sobie
mocno zasłużyć. I na koniec dwóch ludzi, których już znamy.
Piotrek Gardynik dał się poznać z dobrej strony w IV lidze i chyba
zasłużył teraz na szanse w naszych barwach w lidze III. O Mateuszu
Frycu to mi się nie chce pisać, bo talent i zaangażowanie bronią
się same. Oby omijały kontuzje, a nie zdziwię się jak sobie
dopisze na wiosnę tak z 15 bramek. Jedyne czego bym sobie życzył
to związanie się Mateusza z Granatem na dłużej i walka o jak
najwyższe cele.
A teraz o sparingach.
Sparingi jak to sparingi, niby nie wyniki najważniejsze, ale
pierwszy sparing to chyba była jakaś pomyłka. W ogóle nie wiem
jakie znaczenie szkoleniowe mają sparingi z zespołami typu młoda
extraklasa. Jak się wygra to każdy powie, że fajnie, ale tylko
sparing. Ale jak się przegra 1:5, a do tego z Koroną to wyjdzie na
to, że dostajemy w dupę z gówniażerią, że blamaż, katastrofa
itd. Przykład mamy na kieleckiej piłce, gdzie cieszą się jak maja
5 komentarzy pod sparingowym niusem. Pod naszym sparingiem z Młodą
Koroną było chyba ze 40 komentów, było wiele, żali, nerwów i aż
cisnęło się na usta pytanie do klubu: warto było? Bo wg mnie na
pewno nie. Inne sparingi nie przyniosły już jakichś większych
niespodzianek, na uwagę zasługuje zwycięstwo z Bronią i powolne
krystalizowanie się składu. Trener pewnie ma już większość
pozycji obstawionych, a wg mnie kadra będzie wyglądała tak:
Majcherczyk (nie do
podważenia) – Chrzanowski (to samo), Basąg (będzie miał mocną
opozycję w postaci Prusika, ale Marcin stracił dużą część
przygotowań przez kontuzje i choroby i na dzień dzisiejszy to chyba
Marek jest bliżej pierwszej „11”), Grunt, Łatkowski (co prawda
nazwiska nie grają, ale chyba ktoś niepoważny mógłby
przypuszczać, że przyszli tutaj grzać ławę) – Ryński (jeśli
zdrowie dopisze i z formą jesienną nic się nie stanie to pozycja
nie do podważenia), Strzębski (na tej akurat pozycji pewnie będzie
rywalizował z Banaszkiem, o ile ten będzie zdrowy), Marcin
Kołodziejczyk (nie do podważenia), Kaczmarek (największy rywal to
aktualnie chyba Gardynik, ale myślę, że na początku Irek postawi
na Łukasza) – Gajos (tu dużo zależy od taktyki, jeśli ta będzie
bardziej defensywna, to raczej jako drugi młodzieżowiec zagra w
pomocy Imiela), Fryc (nie do podważenia).
Właściwie to miał już
być koniec, ale nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o niedawnym
konkursie na bodajże sport młodzieżowy w świętokrzyskich
klubach. Bo po prostu związek sobie zakpił ze sportowej rywalizacji
dzieląc tych młodych piłkarzy na lepszych i gorszych. W
mocniejszej grupie, niby poza zasięgiem znalazły się Korona i
KSZO, zaś najlepszymi „słabiakami” okazali się sportowcy
Granatu. Celowo dałem to w cudzysłów, bo tacy słabi to oni nie
są. Jak można w sporcie użyć w ogóle słów „poza zasięgiem”?
Legia swego czasu nie położyła się przed Sampdorią, Widzew przed
Juventusem. Groclin przed City, a świętokrzyski związek wie lepiej
kto jest w zasięgu, a kto poza nim. To może nie walczmy o
mistrzostwo Polski, bo skoro chyba wszystkie drużyny są poza
zasięgiem Zagłębia i ŁKS-u, to wyłączmy je wszystkie z
punktowania, niech odbędzie się tylko jeden mecz, który wyłoni
Mistrza Polski, a resztę drużyn uhonorujmy osobno. Brzmi jak
paranoja? Bo tak ma przecież brzmieć. A wystarczyło nie tworzyć
sztucznych podziałów i bardzo fajnie by brzmiało na dzień
dzisiejszy: Granat Skarżysko trzecią siłą młodzieżową w
województwie. Ujmy nam to w żaden sposób nie przynosi, bo przecież
uczciwie patrząc, Korona w extraklasie (kurwa co za nazwa, taka ona
extra jak masło z biedronki), KSZO jeszcze rok temu 1 liga, budżety
nieporównywalne, zaplecze treningowe też. Jesteśmy na trzecim
miejscu i brawo. Może być tylko lepiej, a stwarzanie tym chłopakom
pozorów, że coś wygrali jest nie na miejscu. Albo inaczej, trzeba
im właśnie wpajać, że na dzień dzisiejszy jeszcze nie wygrali,
ale jak będą walczyć i trenować, to Granacik musi panować.
Nagroda za to pierwsze
trzecie miejsce też bycza. Aparat fotograficzny na wszystkie grupy
młodzieżowe. Chyba przed każdym meczem będzie trzeba zrobić
ustawkę kto ma go używać. Albo stworzyć listę kolejkową jak w
PRL-u. Najlepiej będzie jak oddacie ten aparat Marbusowi. Na
aparatach się zna, a podejrzewam, że w zamian skrobnie wam kilka
świetnych artów, a może nawet będzie kręcił młyn na waszych
meczach. Podobno ma już nawet kilka piosenek na tę okazję. Jakoś
tak to leciało:
Na
nowym stadionie, co zbuduje „PeŁo” to z KSZO i Koroną wygracie
3:0,
następny
w kolejce jest Inter Mediolan, na Tuskoobiekcie nie sięgnie Wam
kolan.
A
na poważnie to jeszcze raz gratulacje i życzę wytrwałości w grze
dla niebiesko-biało-czerwonych barw. I jak najwięcej wychowanków w
pierwszej drużynie, bo chyba o to przede wszystkim chodzi.
Dobra,
jak na pierwszy raz, to i tak się rozpisałem. Pewnie byłem nudny,
nieobiektywny, ktoś pewnie nawet powie, że zdrowo jebnięty i że
się nie znam. I o to chodzi, bo to pisałem ja – Jarząbek
Gruszka02.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz