Jak to z
nowym rokiem, coraz krótsze zimowe wieczory, ale jednak nie na tyle
krótkie, żeby zabrać się za jakąś poważną robotę. Więc
sobie pomyślałem, że skoro ostatni tydzień obfitował w
wydarzenia związane także z Granatem, więc może by coś napisać?
No i napisałem.
Zacznę może
od tego czym najczęściej bombardował nas internet na początku
tygodnia. Złota Piłka, Messi, Ronaldo. Ronaldo, Messi, Złota
Piłka. Tak naprawdę to o kant dupy takie plebiscyty potłuc.
Wiadomo, że żeby się to sprzedało, to trzeba wykreować jakąś
wojenkę, mega rywalizację, bo to się najłatwiej w mediach
sprzeda. A jeśli chodzi o piłkarzy, którzy coś osiągnęli w
ostatnim roku, to Ronaldo nie ugrał prawie nic, a Messi jeszcze
mniej. Jeśli mamy nagradzać tego, co strzelał najwięcej, to
oczywiście wszystkie nagrody trzeba przyznać Messiemu i i nie ma co
w ogóle robić plebiscytów. Ale od tego chyba jest nagroda Złotego
Buta. Ronaldo zdobył z Realem mistrzostwo Hiszpanii, ale na ME nie
ugrał nic, zresztą Portugalia odpadła właśnie po meczu z
Hiszpanią, a z LM odpadł po mocno przeciętnych występach z
Bayernem. Messi pomógł Barcelonie zdobyć raptem Puchar Króla, a
poza tym zawalił całkowicie LM, bo to właśnie on nie strzelił
karnego w meczu z Chelsea, co praktycznie kosztowało Barcę
odpadnięcie z rozgrywek, a o mistrzostwie Hiszpanii musiał
zapomnieć już chyba w lutym. To, że ktoś strzela sto bramek w
roku, o niczym jeszcze nie świadczy. Był kiedyś taki snajper Mario
Jardel, grał w lidze portugalskiej, strzelał mniej więcej tyle
bramek co roku, a tak naprawdę nigdy niczego poważnego nie wygrał,
poza Złotym Butem właśnie i to nie raz. Co ma powiedzieć o
werdykcie FIFA np. taki Xavi Alonso czy Iker Casillas? Mistrzostwo
kraju, mistrzostwo Europy, zawodnicy świetni na swoich pozycjach, o
ile nie najlepsi. I co? I dupa, bo najlepiej sprzedadzą się na
okładkach Ronaldo i Messi. Nagroda i otoczka bardzo mało mająca
wspólnego z duchem sportu.
Za nami
pierwszy trening Granatu. Czyli runda wiosenna coraz bliżej. Nie
będę pisał o nowych nazwiskach, bo napisane zostało już
praktycznie wszystko. Zawodnicy pewnie solidni, ale żaden na kolana
nie rzuca. Albo tacy co im się gdzieś nie powiodło albo przeciętni
ligowcy. Zobaczymy kto z nich zostanie i po kilku meczach dowiemy się
kto okazał się wzmocnieniem, a kto uzupełnieniem. A propo
pierwszego treningu i Złotej Piłki, to przynajmniej wiadomo za kim
był Daniel Pisarek. Albo bluzy w klubie brakło dla młodego.
Rafał
Gołofit trenerem rezerw. Rozgorzała dyskusja, kto pierwszy podał
informację, kto jest dżentelmenem, a kto blogerem i w dodatku
hujem, ale o tym później. Opowiem wam pewną historię, zaraz po
zwolnieniu Dejwora. Rozmawiam z jedną osobą związaną z klubem i
mówi mi ona mniej więcej tak:
„Przecież
to było do przewidzenia. Seweryn od dawna wszystkim przeszkadzał,
bo miał swoją wizje i swoje zdanie. A Kaziu trenerem został od
oka, bo tak naprawdę to od początku Irek chciał na to stanowisko
wepchnąć Gołofita, żeby wszędzie mieć ludzi sobie uległych. Co
ty myślisz, że Seweryn nie widział tych uśmieszków, nie słyszał
docinków, w stylu Mourinho to, Mourinho tamto? Zobaczysz na wiosnę
rezerwy poprowadzi Gołofit.”
Uśmiechnąłem
się wtedy i nie uwierzyłem. Nie wiem czy tak chciał Irek, ani czy
Rafał jest osobą uległą, fakt jest faktem, że 4 grudnia wszystko
się sprawdziło, o czym zresztą napisałem jako pierwszy.
O tym kto
pierwszy, to w ogóle śmieszna historia. Napisałem jako pierwszy i
tego nic nie zmieni. Nawet się uśmiałem z portali, że karmią
swoich czytelników nieświeżymi informacjami, no ale jak ktoś jest
portalem nr 1 w mieście czy pierwszym źródłem informacji, to
przecież nie może wyprzedzić go jakiś Gruszka. No i wtedy szef
wszystkich redaktorów naczelnych przypuścił atak. Wiedziałem
kurwa, pierwszy, a jak, wiedziałem, uwierzcie mi, ale miałem umowę
dżentelmeńską, żeby tego nie ujawniać!
Umowę dżentelmeńską w
sprawie czy Rafał Gołofit zostanie trenerem rezerw czy też nie.
Hahahaha, spadłem kurwa z krzesła. Jakby były prowadzone tajne
rozmowy z Guardiolą czy chociażby z Jerzym Engelem, to rozumiem.
Nie chcemy, żeby nam takiego Łysica podkupiła, jest jakaś tam
umowa, żeby o tym nie pisać czy nie rozpowiadać. No ale, Rafał
miał tylko opcję typu: zostaje trenerem Granatu albo nie zostaje. I
jeśli 4 grudnia dowiedziałem się, że wyraził zgodę, to dlaczego
o tym nie napisać? Po prostu nie wiedział o sprawie to i nie
napisał. Umowy dżentelmeńskie możesz sobie wsadzić w dupę, tak
samo jak w dupę możesz pocałować takiego jednego blogera.
Jak szef
wszystkich redaktorów naczelnych przestrzega umów opowiem w
historii z wyjazdu na Hutnik.
„Dzwoni do
mnie chłopak co wyjazd organizował i mówi, żebym nie brał
aparatu, bo wszystkim zajmie się naczelny. Ja zadowolony, bo zajmę
się dopingiem, jedziemy, podróż mija spokojnie. Tuż przed
stadionem Hutnika kumpel dostaje smsa – wiesz co, mnie jednak
dzisiaj nie będzie. Nie mógł powiedzieć dzień wcześniej, nie
mógł powiedzieć rano, nie mógł na godzinę przed wyjazdem – po
prostu zadrwił sobie z kibiców i wysłał smsa na kilkanaście
minut przed rozpoczęciem meczu. I tak zamiast własnych zdjęć i
filmików musieliśmy liczyć na te robione przez gościa z
kieleckiej piłki i krakusów.”
Także jak
chcesz mnie zaatakować to najpierw pojedź na jakiś poważny
wyjazd. I nie wciągaj w to spotkań opłatkowych. Jak chcesz
wiedzieć, to sprzedawczyków nienawidzę i wrogiem jesteś moim
największym. I nic tego nie zmieni. Więc wiesz na czym stoisz,
przynajmniej jeśli chodzi o kontakty ze mną.
A Rafałowi
życzę jak najlepiej, chłopak z trybun, dąży do jakiegoś celu i
fajnie. Jak możecie przeczytać w internecie, ma sporo przeciwników,
ale któż ich nie ma. Czytając te komentarze dochodzę tylko do
wniosku, że prawdziwym jest stwierdzenie, że Rafał ogólnie jest w
porządku, ale lubić się nie da. A to zdjęcie w kurtce puchowej,
to już przegięcie. Mało to zdjęcie ma wspólnego ze sportem czy
sportowym trybem życia. Dobry PR to podstawa. Zdjęcie gdzieś przy
sztandze czy hantlach, w bluzie byłoby pewnie na miejscu, a tak po
prostu jest śmiesznie. Ale trenera rozlicza się z wyników więc
poczekajmy do wiosny
Tak w ogóle
to owszem, jest jakaś tam niepisana umowa na nierozpowszechnianie
informacji, które dostawaliśmy wcześniej. Mam taką umowę zarówno
z trenerem jak i rzecznikiem prasowym. Tyle tylko, że mniej więcej
od końca rundy z informacji od Irka jak i Grześka nie korzystam.
Więc jeśli dowiem się jakiejś informacji z innego źródła, a
mam całkiem niezłe w tej chwili, to oczywistym jest, że w tej
sytuacji umowa nie obowiązuje. Tak było z informacją o Rafale, tak
też było jeśli chodzi o nazwiska zawodników mających pojawić
się w klubie. Mam informację więc się nią dzielę. Nie ma
kibiców Granatu lepszych i gorszych. Każdy zasługuje, żeby o
swoim ukochanym klubie wiedzieć jak najwięcej. Każda wymówka w tym temacie to
słynne w ostatnim tygodniu „bicie piany”. Do następnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz