Są
takie chwile w życiu, że kibic zastanawia się: „po co mi to
wszystko?” i „co ja tutaj robię?” Czeka się kilka miesięcy
na mecz swojej drużyny aż natknie się na zgraję idiotów i
okazuje się, że nie można obejrzeć meczu „bo nie”.
Na
mecz w Tarnowie nie było zorganizowanego wyjazdu, zresztą nawet
byśmy w zorganizowanej grupie nie weszli, bo ktoś wpadł tam na
pomysł, że coś zacznie remontować akurat wtedy gdy zaczną się
rozgrywki i w swojej oświeconej mądrością ludową, łepetynie
uznał, że najłatwiej będzie zamknąć sektor gości. Akurat takie
rzeczy nie robią na mnie żadnego wrażenia, bo 90% wyjazdów nie
jest organizowana, a mecz i tak przecież ma człowiek prawo
obejrzeć.
Prawo?
Chyba nie w Tarnowie. No bo jeśli człowiek ma jakieś tam prawa w
Polsce, to albo w Tarnowie ich nie przestrzegają albo te 10 sztuk,
co mimo deszczu i chłodu, zapakowało się w samochodu i ruszyło za
Granatem, w tamtejszym mniemaniu nie mogą nazywać się ludźmi.
Wyszliśmy z samochodów i mała konsternacja na bramach. Właściwie,
to jeden z nas, człowiek już po sześćdziesiątce zdążył kupić
bilet gdy jaśnie pan ochroniarz doznał olśnienia, że przecież
wysiedliśmy z aut na blachach TSK.
„Skarżysko
nie wchodzi” - zawyrokował tak stanowczym głosem, że słynne
„Alea iacta est” Juliusza Cezara schowało się w tym momencie ze
wstydu.
Tu
nastąpiły słowne przepychanki, o których nawet nie ma co pisać,
bo nasze argumenty i tak były zbywane tak mądrymi odpowiedziami
jak: „nie wiem”, „nie ma”, „bo nie” itd.
W
pewnym momencie pojawiła się jeszcze jakaś szansa, że ktoś z
klubu mógł poświadczyć za nas, że nas zna, że nie jesteśmy
chuliganami :-), no, ale do kogo niby z klubu dzwonić w 10. minucie
meczu?
W
ogóle to trochę dziwne, bo jednym z postulatów na ostatnim
zebraniu było powołanie do zarządu człowieka do spraw kontaktu z
kibicami, no, ale jak na razie na postulatach się skończyło. A
taki człowiek by się z pewnością przydał na każdym wyjeździe i
stałby na egzekwowaniu naszych praw, o ile jeszcze jakoweś, jako
kibice posiadamy.
Co
ciekawe, za to mamy chyba najbardziej rozdmuchane w lidze relacje na
portalach społecznościowych. Okazuje się, że osobna osoba
obsługuje relację na fejsie, osobna na twitterze. Jest to oczywisty
przerost formy nad treścią, bo w dzisiejszych czasach wklepać w
smartfona, kto strzelił bramkę, a kto się wyjebał na piłce, może
spokojnie jedna osoba i to na pięciu stronach naraz. Ale jak to
mówią, kto bogatemu zabroni :-)
Inna
sprawa, że w tym momencie nasz klub dopuścił się bardzo poważnej
nietolerancji wobec internautów, co w dzisiejszych czasach, tak
poprawnych politycznie, może się skończyć w fatalny sposób. Nie
będę pisał o co chodzi, bo już zostało to naprawione. Od
następnego wyjazdu z drużyną będzie jeździło dodatkowo sześć
osób. Oprócz fejsa i twittera, relacje mają być prowadzone także
na instagramie, my space, naszej klasie i gadu gadu. Jak dojdzie do
tego start strony i rozwój innych portali społecznościowych, to
liczba ta będzie systematycznie wzrastała, a gdy dojdzie do 10
osób, to już zostało wylosowane, że kiero, Styku i Ignatow mają
jeździć w luku bagażowym.
O
meczu oczywiście nic nie będzie, bo nie dane było mi obejrzeć.
Wobec porażki naturalne jest tylko stwierdzenie, że ten falstart,
to efekt zbyt szybkiego przejścia ze sztucznej murawy na naturalną,
że forma jest rosnąca i wyniki przyjdą równo z początkiem
wiosny. Oby.
A
tak naprawdę, to kolejny wyjazd został zaliczony i nawet był
całkiem fajny. I przestrzegałbym przed jakimiś wpisami, że
odwdzięczymy się Unii na wiosnę, że też ich nie wpuścimy i
popamiętają. I tak już gnębi nas tyle instytucji, że nie ma
potrzeby rzucać sobie nawzajem kłód pod nogi. Skoro kibice Unii
nie pomogli nam wejść na stadion, to widocznie nie mogli. Nie mamy
do siebie żadnych pretensji. Koniec. Kropka.
I
gdy tak sobie to piszę, to właśnie się dowiedziałem, że na
najbliższy mecz nie wejdą do nas kibice KSZO. Decyzja z dupy, bo
prawdę mówiąc, to Ostrowiec jest w ostatnich latach tym miastem,
gdzie graliśmy dość często i zawsze traktowanie tam nas jako
gości było wzorowe. Zawsze, szybko i sprawnie. A dziwnym trafem oni
mają u nas zawsze pod górkę. I Granat powinien zrobić wszystko,
żeby ostrowczanie ten mecz mogli sobie obejrzeć, bo tego wymaga
chociażby szacunek dla drugiego człowieka, chociażby nawet był
kibicem.
KSZO
nie chce wziąć odpowiedzialności za zachowanie swoich kibiców.
Taki jest przepis. Ale co to niby za przepis? Skoro jest wolność w
Polsce, to niby dlaczego ograniczenia dotykają właśnie kibiców?
Wyobrażacie
sobie, że np. właściciel firmy transportowej, przed wypuszczeniem
swojego kierowcy w drogę, musiał udać się na komisariat i
podpisać oświadczenie, że bierze odpowiedzialność za zachowanie
swojego pracownika na drodze i w barach, do których zajedzie? Nie? A
kluby mają brać odpowiedzialność, nawet za ludzi, których tak
naprawdę nie znają, bo niby skąd?
Inna
sprawa, to sektory dla kibiców gości. Już nawet nie mówię, że
często odbiegają standardem oglądania meczu, od tych, na których
zasiadają gospodarze. Chodzi mi o to, że pod przykrywką braku
zgody policji czy też fikcyjnych remontów, często są zamykane na
całe lata i związek ma to w dupie. A wystarczyło by nie tyle
nakazać przyjmować gości, co wprowadzić przepis, że za każdy
mecz, na który nie mogą wejść goście, zespół gospodarzy ma na
start nowego sezonu minus jeden punkt. Idę o zakład, że i
miejscowe komisariaty dziwnym trafem nie były by takie skore do
braku zgody, i wojewoda by nie srał we własne gniazdo, a przede
wszystkim kluby by najmowały do remontów takie ekipy, które by
remonty robiły szybciutko i sprawnie w przerwach pomiędzy
rozgrywkami. Tyle, że to trzeba chcieć, a w Polsce to ręka rękę
myje i każdy ma człowieka w dupie. A kibica to nawet do kwadratu.
A
wszyscy, którzy chcą obejrzeć mecz, niech wsiadają w samochody i
przyjeżdżają. Nawet jeśli niektórzy z was odbiją się od bramy
ze względu na miejsce zamieszkania, to jeździć trzeba, a takie
sprawy nagłaśniać. Kiedyś i w tym kraju nadejdzie prawdziwa
wolność dla Polaków – Kibiców. I ten czas jest coraz bliższy.
Do
zobaczenia w niedzielę.
z
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz