wtorek, 2 czerwca 2015

Dojenie Granatu...

Pytacie mnie ostatnio bardzo często, dlaczego jest tak źle, skoro dopiero co, było tak dobrze? Jak to jest możliwe, żeby z klubu, który wszem i wobec ogłaszał wielkie aspiracje, z dnia na zeszło powietrze, a budżet skurczył się z prawie miliona złotych do kwoty bliskiej zeru? Mówicie, że przecież to niemożliwe, że tak się nie da. Okazuje się jednak, że w Granacie działali tacy spece, że niemożliwe stało się możliwe. Zapraszam do czytania.