niedziela, 29 kwietnia 2012

Można? Można!!!


Po kilku nieudanych meczach Granatu mogłoby się wydawać, że nie znajdą się chętni, którzy chcieliby oglądać potyczkę naszych piłkarzy na wyjeździe z liderem z Tarnowa. I jeśli ktoś tak myślał, to rzeczywiście... wydawało mu się.

Trener po meczu Unia - Granat

Po wczorajszym zwycięskim meczu w Tarnowie, miałem przyjemność zamienić kilka słów z naszym trenerem:

piątek, 27 kwietnia 2012

Unia - Granat

Jutro od godziny 17 będę na bieżąco wrzucał w tym poście, co się aktualnie będzie działo na boisku w Tarnowie. Wystarczy wejść i co jakiś czas odświeżać artykuł. I oczywiście wierzyć w zwycięstwo.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Komu punkty, komu?


Chyba nikt z nas, nawet w najczarniejszych snach nie wyobrażał sobie takiego startu rundy, zwłaszcza na własnym boisku, w wykonaniu obecnego zespołu Granatu. Kolejny mecz na Rejowie to brak pomysłu na grę, zerowa skuteczność i w konsekwencji porażka z broniącym się przed spadkiem Beskidem 0:1.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Równamy do ogórków

Przed rundą wiosenną była fajna konferencja, uśmiechy, prezentowanie nowych zawodników, mówienie o wzmocnieniach i w ogóle miało być lepiej niż jesienią. Przynajmniej na papierze. Ja spokojnie czekałem i wręcz napisałem, że różnie może być, bo w piłce często się tak zdarza, że lepsze jest wrogiem dobrego. Dzisiaj, po pięciu kolejkach można napisać że nie jest lepiej, nie jest dobrze, co więcej, nie jest nawet źle. Jest bardzo źle i nie widać jakiegoś błysku pozwalającego powiedzieć, że niedługo będzie lepiej.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Budzimy się panowie...


Świąteczny antyfutbol zaserwowali nam wczoraj piłkarze zarówno Granatu jak i Janiny Libiąż. Goście przyjechali tylko z jednym nastawieniem: nie stracić bramki, przez co zdobyć cenny punkcik, a Granat wyszedł myśląc chyba, że jakoś to będzie i coś chyba wpadnie. A to wszystko, w wielkosobotnie zimne południe oglądała taka większa garść tych najwierniejszych.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Kto nie był, niech żałuje...


Takiego oczekiwania na mecz wyjazdowy już dawno nie było. Okazja do spotkania ze starymi znajomymi, wyjazd pociągiem, na dworze zimno, śnieżnie, gorąco na trybunach i 4:0 do przodu. Było warto, ale może od początku.