niedziela, 15 kwietnia 2012

Równamy do ogórków

Przed rundą wiosenną była fajna konferencja, uśmiechy, prezentowanie nowych zawodników, mówienie o wzmocnieniach i w ogóle miało być lepiej niż jesienią. Przynajmniej na papierze. Ja spokojnie czekałem i wręcz napisałem, że różnie może być, bo w piłce często się tak zdarza, że lepsze jest wrogiem dobrego. Dzisiaj, po pięciu kolejkach można napisać że nie jest lepiej, nie jest dobrze, co więcej, nie jest nawet źle. Jest bardzo źle i nie widać jakiegoś błysku pozwalającego powiedzieć, że niedługo będzie lepiej.
(aby powiększyć należy kliknąć w tabelę)

Tak wygląda tabela pokazująca osiągnięcia zespołów uzyskane wiosną. Na pierwszy rzut oka widać, że nie ma się z czego cieszyć. 12 miejsce, punkt więcej od najgorszego ogólnie zespołu z Wieliczki, wyprzedzamy ponadto tylko ogórków tej ligi jak Beskid, Naprzód i Lubań. Na starcie ligi wygrywamy w Maniowach, Limanowej, Libiążu i pamiętam te zachwyty, że wreszcie zespół ze świętokrzyskiego znalazł sposób na Małopolskę. Co dzisiaj z tego nam zostało? Juventa wygrywa w Tarnowie, Wierna w Nowym Wiśniczu, Orlicz w Wolbromiu, a my w tym samym czasie na wyjeździe potrafimy wypunktować tylko słaby Naprzód, a u siebie na 6 możliwych punktów zdobywamy 2 i strzelamy jedna bramkę. Niby jest walka, niby coś chcemy zdziałać, ale jak to wychodzi to pokazuje powyższa tabela. Zresztą czas sobie powiedzieć wprost. Co to znaczy, że na boisku jest walka? Walkę to zawodnicy mają wpisaną w kontraktach i wypłatach. Decydują się, że jakaś część ich dochodu będzie z uprawiania piłki nożnej na poziomie III ligi, a żeby jakieś dochody z tego były to trzeba przynajmniej coś powalczyć i coś wybiegać. I takie właśnie mecze oglądamy wiosną. Trochę bieganiny, trochę kopania, czasami coś wpadnie, czasami nie, a zwycięstw i kompletów punktów nie ma z tego praktycznie wcale. Ja tam nie wiem czy ten zespół jest przygotowany do rundy czy nie jest, chociaż w sumie fizycznie jakoś nie odstajemy, więc chyba jest, ale kibic czeka na zwycięstwa i rozlicza zespół z wyników, a tych nie ma. Można nawet powiedzieć, że aktualnie 5 miejsce w tabeli strasznie przekłamuje naszą formę i wyniki. Juventa biedna goni, goni i dogonić nie może, dzisiaj w dupę u siebie z Łysicą i jest ogólnie gorsza o tą jedną bramkę co jej strzeliliśmy w Starachowicach. Wczoraj doskoczył do nas Przebój, jak tak dalej pójdzie to i Dalin nas wkrótce dogoni. Bo o tym, że czołówka nam odjeżdża, nie ma nawet co wspominać. Nie rozpieszcza nas Granat wiosną. Ja nie wiem czy ktoś to wie, ale ostatni raz wygraliśmy u siebie 30 października zeszłego roku z Wierną. Przeczytajcie to jeszcze raz: piąty zespół III ligi, z dobrym personalnie składem i dużymi aspiracjami, wg stanu na 15 kwietnia 2012, ostatni raz wygrał mecz u siebie 30 października 2011. No przecież to jest śmiech na sali. Bilety poszły z 5 na 8 zł, a to chyba powinno być odwrotnie, z 5 powinny iść na 2. Ostatnio na niektórych stadionach widziałem transparenty: 10 kwiecień - Pamiętamy. Jak tak dalej pójdzie, to chyba na Granacie zawiśnie taki z datą 30.X.2011 - Pamiętamy :-) 
O wczorajszym meczu wiem tyle, co z przekazów tych co byli. Gra w osłabieniu w niczym nas nie usprawiedliwia.  Marcin Grunt podobno dostał drugą żółtą kartkę, za komentowanie decyzji sędziego. Jeśli rzeczywiście tak było, to tak doświadczonemu zawodnikowi nie przystoi. Honorową bramkę strzelił Mateusz, ale cóż z tego, jeden Mateusz wiosny nie czyni. 
Przed nami mecz z Beskidem czyli jeszcze większym wiosennym słabiakiem od nas. Skoro to, co jest do tej pory się nie sprawdza, to może czas, żeby pierdolnąć pięścią w stół. Co stoi na przeszkodzie, żeby wyjść ustawieniem 4-4-2 i zawodnikami, którzy sprawdzali się jesienią? 
Majcherczyk - Chrzanowski, Basąg, Prus-Niewiadomski, Łatkowski - Banaszek, Strzębski, Marcin Kołodziejczyk, Michał Kołodziejczyk - Fryc, Gajos
Podejrzewam, że ci mniej doceniani zagrają z większym chciejstwem i głodem gry od 1 minuty. Czas na Granat, czas na przekonujące zwycięstwo. Bo jak na razie to miało być lepiej, miało być golenie ogórków, a to ogórki golą nas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz