wtorek, 29 maja 2012

Czarna rozpacz...

Co można powiedzieć o drużynie, która gra ponad pół meczu z przewagą jednego zawodnika, prowadzi 3:1, a później 4:2 i w samej końcówce remisuje 4:4 ? Bez umiejętności? No chyba nie, skoro strzela się 4 bramki i to po niezłych akcjach. Rozprzężenie pod koniec sezonu, gra na niższych obrotach? Oby też nie, bo to nie przystoi takim zawodnikom. Fakt jest faktem, że mecz mógł się podobać, natomiast zaangażowanie w grę defensywną naszego zespołu pozostawiało wiele do życzenia.
Nie będę pisał jak padały dla nas bramki, bo było w relacji, napiszę kilka słów o tych straconych w końcówce. Nie wiem jakie były założenia taktyczne zespołu na ostatnie 10 minut. Czy mieliśmy się cofnąć i wybijać jak najdalej, czy też próbować zawiązać jakąś akcję, tak jak mówię, nie wiem. Grał natomiast w drużynie przeciwnej pewien Murzyn i nasi zawodnicy postanowili się po prostu przed nim rozbiegać. Nie wiem, może bali się, że jak sfaulują, to zostaną oskarżeni o rasizm, że ich pogryzie czy co? I tak sobie raz podryblował przez pół boiska i wypracował na 4:3, w ostatniej minucie też powalczył i sam wykończył akcję na 4:4. I z dopisanych już chyba przez wszystkich do puli 3 punktów, we frajerski i amatorski sposób zrobił się jeden. Bramki tracone jak na amatorskich mistrzostwach drużyn akademickich. I nie piszę tego ot tak, bo taka jest prawda, spora część naszej drużyny ostatnio zamiast solidnie trenować i walczyć o coś więcej niż to 6 miejsce w lidze, woli sobie nie trenować i jeździć po Polsce ogrywać innych amatorów z innych akademików. Aż strach się bać, jeśli okaże się, że ktoś tam jeszcze jest ministrantem i przed meczem z Orliczem jedzie na mistrzostwa parafialne, albo piekarzem i jedzie na mistrzostwa w ugniataniu ciasta. Wszystko możliwe.
Jeśli ktoś chce sobie przypomnieć jak miało być, niech obejrzy:
Czyli trzeba po prostu spytać o ogólną ocenę trenera, że jak to jest, że mamy najsilniejszą drużynę od Jego przyjścia i jednocześnie najsłabszą rundę. Za nami 12 meczów i raptem 4 zwycięstwa. Czyli o jedno więcej niż np. Lubań, Górnik czy Orlicz. Tak, sympatycy Orlicza cieszyli się tylko raz mniej ze zwycięstwa od nas . Ktoś przed sezonem powiedział: e tam, gdzie będziemy my, a gdzie Orlicz. Ano nie tak znowu daleko panie piłkarz. I tylko Bogu należy dziękować, że jesień była wyjątkowo udana.
Adaś Imiela na testach w Podbeskidziu. Może to i dobrze, bo to może być dobry piłkarz. Ale nie przywiązuję do tych testów zbyt wielkiej wagi. Po prostu Irek i trener Podbeskidzia to dobrzy znajomi, stąd i te testy mocno po znajomości. Bo Adaś sobie jeszcze nie zawsze radzi w Granacie. Jako defensywny pomocnik i On dosyć fajnie unikał starć z tym Sane. A takich Sane, czy nawet lepszych i silniejszych w wyższych ligach jest na pęczki. Przyjdzie czas, że Adaś odejdzie do dobrego zespołu. Ale to jeszcze nie teraz.
Na koniec o czymś, o czym nawet nie sądziłem, że napiszę. Często w III lidze narzeka się na sędziów. I naraz wśród tych wszystkich Ubożaków, Rzeszutków, Kosielów czy innych Bąków pokazuje się gość, który umie robić to co robi. Marek Śliwa – po prostu wzór do naśladowania.
A przed nami jeszcze tylko 2 mecze, obydwa w ramach derbów świętokrzyskiego, w tym ten ostatni, czyli u siebie ze zdegradowanym już Orliczem. Ale nie spodziewam się fajerwerków. Raczej myślenia o urlopach.
Na koniec o plotkach transferowych. Na pewno odchodzą Tobiszewski i Banaszek. Podobno Talerem zainteresowane Busko, a Ryńskim KSZO. To tak z luźnych rozmów z różnymi ludźmi, chociaż kto wie czy się to sprawdzi.
Próbka z traconych bramek i pomeczowa wypowiedź trenera tutaj:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz