wtorek, 11 listopada 2014

Idziemy po was...

Miało być podsumowanie rundy, kilka słów o dzisiejszym meczu, plany na przyszłość czyli walka o zwycięstwo lidze i kolejne baraże, ale idąc na pomeczową konferencję prasową z kolegami, chyba żaden, a nawet na pewno żaden z nas nie spodziewał się usłyszeć tego, co usłyszał.


Zwycięstwo 1:0, 37 punktów na koncie i trzecie miejsce w tabeli. Bilans, który mógłby być lepszy, ale i którego nie możemy się wstydzić. Granat walczy i nawet gdy ma słabszy dzień, potrafi wygrywać. Rok temu mieliśmy na koniec rundy 36 punktów, a na wiosnę ligę wygraliśmy w cuglach. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby za kilka miesięcy to powtórzyć. I choć Granat rzadko w ostatnich latach schodził z boiska pokonany, to okazało się, że przegrał ze zwykłą i prymitywną niechęcią ludzi, którym od zawsze był solą w oku.

Leszek Wojteczek czyli Wtórpol ogłosił, że przestaje być sponsorem klubu. Nie jakoś tam w części tylko definitywnie. Od 1 stycznia Granat od Wtórpolu nie dostanie ani złotówki. A tylko w 2014 roku dostał tych złotówek 600 tysięcy.

Niedługo minie 5 lat, jak przyszedł Irek i przekonał Leszka Wojteczka, że tutaj może być silny klub grający dobrą piłkę i to nie na czwartoligowym poziomie, który trzeba było ratować, ale w trzeciej, międzywojewódzkiej lidze.
Z roku na rok był progres wyników, zaczęło powoli przybywać ludzi, dla których niedzielny wypad na Rejów to był mecz Granatu, a nie kąpiel w zalewie.
Naprawdę z tego Granatu można było być dumnym. Do historii przejdą dwa wyjazdowe zwycięstwa w Limanowej, dwa w Tarnowie, w tym pamiętne 3:2, gdy Mały wykorzystał dwa karne bodajże w przeciągu dwóch minut. Fajnie się jeździło na wyjazdy, zwłaszcza, że na większość jeździło się jak po swoje.

Niestety, jak to mawiał Napoleon, do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i pieniądze.

Niestety, bo początki nie zapowiadały takiego końca. Wtórpol łożył na drużynę spore pieniądze, ale nie należy zapominać, że i miasto sporo dokładało. Mieliśmy dotację na drużynę, mieliśmy stypendia, nawet logiczna wtedy wydawała się kwota, którą trzeba było płacić za stadion.

Niestety, nieudolna miejska władza większość swoich zachcianek robiła na kredyt. A te mają to do siebie, że kiedyś trzeba je spłacać, albo bank powie kiedyś: sprawdzam. Do tego doszło reaktywowanie siatkówki, jako kolejnej zachcianki lokalnej władzy, plany na I ligę i Granat nie tylko przestał być potrzebny, ale i stał się kulą u nogi. Nie chcę tu tworzyć sztucznych podziałów na zwolenników STS-u i Granatu, bo mądry kibic wie, że jakby była mądra władza, to takie miasto jak nasze, stać i na piłkę nożną i na siatkówkę, na wysokim poziomie.

Najpierw zniknęły stypendia, później obcinali dotację roczną, a później ktoś sobie chciał ze Wtórpolu zrobić lokalną dojną krowę i był nawet pomysł, żeby płacić jakieś horrendalne sumy na wynajem stadionu. Kibice może nie do końca orientowali się w tych przepychankach, ale nawet laicy dostrzegali, że nie można zbyt długo funkcjonować w takich warunkach na wysokim, sportowym poziomie.

A poziom był. Naprawdę z dumą się oglądało, jak drużyny przyjeżdżały i parkowały autobus w szesnastce. Miło, bo było widać, że nas się boją. Miło było, jak Malina w ostatniej minucie pakował Koronie taką bramę, że mnie prawie inni kibice stratowali ze szczęścia. Miło było patrzyć jak Mały ładuje sto czterdziestą dziewiątą bramkę kolejnym ogórkom, a każda była ładniejsza od poprzedniej. Miło, bo mieliśmy i swojego Benzemę i Pirlo, a ostatnio nawet Buffona. Miło, bo każdy z zawodników za kadencji Irka coś z siebie dał, praktycznie nie zdarzyło się, żeby trafili tu jakieś olewusy. 

Miło było... i nie wierzę, że to ot tak się skończyło. Nie wierzę, bo Leszek Wojteczek to jest gość od maratonów. Ja wierzę, że stawia sobie w życiu cele długodystansowe. A Granat jest w tej chwili gdzieś w połowie tego dystansu. W tej chwili postawił sprawę jasno: rzucacie mi same kłody pod nogi, to może pobawcie się sami.

A nam kibicom dał przekaz: nie pozwólcie, żeby ci ludzie dalej bawili się tymi skarżyskimi klockami i układali je tak, żeby im było jak najwygodniej, a wam byle jak albo wcale.

Usłyszeliśmy konkretny przekaz, który dla mnie był oczywisty od dawna.
Niedziela, 16 listopada, wybory, Przyszłość i Rozwój. Konrad Kronig. Konrad, ale i ludzie, których sobie dobrał.

Na zaproszenie był na meczu z Koroną, był i dzisiaj. Chcieliśmy mu pokazać, że na Granacie też jest cząstka przyszłości tego miasta. Ktoś powie, że to lans. A ja powiem: gówno prawda, bo swój mocny kapitał polityczny zebrał nie bywając na Granacie, a teraz chcąc zostać prezydentem, chce być prezydentem wszystkich skarżyszczan. Nie obiecuje, że w rok będziemy mieli stadion, krzesełka, sto tuneli i tysiąc lodowisk. Ale jest gwarantem, że jeśli będzie jakiś projekt, z którego będzie można wyrwać dla Granatu złotówkę, to on wyrwie złoty pięćdziesiąt. Dlatego, ze chociażby taki projekt umie napisać i go w odpowiednim miejscu złożyć.

Reakcja Wtórpolu jest mocna, ale i my, kibice musimy się dzisiaj zjednoczyć i być mocni. Dość obiecanek, dość wyborczych kiełbas.
Bo można zrozumieć kryzys, ale dlaczego kibice Granatu mają cierpieć, bo komuś zachciało się lodowiska, a komuś tam fontanny.

Broń nas Panie Boże przed obecną władzą, broń nas przed komuchami i platformersami i broń nas przed partyjną obłudą, która już niejednego dobrego człowieka zmieliła i wypluła do rynsztoka.

Dajmy szansę Konradowi, ale dajmy ją i Granatowi. A ja wam daję słowo, że Leszek Wojteczek nie ma zamiaru być dojną krową, ale i nie ma zamiaru wycofywać się w połowie drogi. Jeśli potrafi przebiec maraton poniżej trzech godzin, to i potrafi nas wprowadzić do II ligi. Ale potrzebuje do tego poważnych współpartnerów.


Wbijcie to sobie dzisiaj do głowy i wbijajcie to swoim znajomym i rodzinom. Bo po dzisiejszej wiadomości, gorzej już być nie może, a może być tylko lepiej. Wierzę w Was, Granaciarze, tak jak nawet w najgorszych czasach chodziłem na Granat i wierzyłem, że kiedyś będzie lepiej. I jest, i wierzę, że jeszcze długo, długo będzie... 

Kto z Granatem walczy, od Granatu ginie. Szesnastego idziemy po was...
z

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz