wtorek, 1 września 2015

Ostatni dzień okna transferowego. Wzmocnienia. Są dwa...

Dawno nic nie pisałem bo i w sumie nie bardzo wiem o czym. Okręgówka, siedem punktów w trzech meczach, a zawodnicy dokładnie tacy na jakich ta szósta liga zasługuje. Nie ma się z czego śmiać, jesteśmy dokładnie w tym miejscu, jakie sobie w ostatnich latach, rękami naszych działaczy wywalczyliśmy. Niektórym jednak chyba poprzewracało się w głowach i chyba zaczęli myśleć, że skoro klub jest w okręgówce, to można robić rzeczy, które może ktoś uznać za śmieszne, jednak dla kibica i skarżyszczanina są one żenujące i poniżające.


Jeden ze znajomych podesłał mi zdjęcia z profilu fejsbukowego naszego viceprezesa, a jednocześnie vicemarszałka województwa. Na kilkunastu z nich widać jak pan marszałek beztrosko przyprowadził swoje psy na stadion i gania je po murawie. Nie wiem czy nie ma innych miejsc na przechadzki z psami, ale chyba murawa stadionu nie jest so tego akurat przeznaczona. Wiadać, że pan marszałek lubi psy, dba o nie i to się chwali, ale może zamiast ganiania się po stadionie wreszcie zrobi coś, żeby w tle nie straszyły te kikuty betonowe i piaszczyste nasypy. Może wreszcie przestanie nam się lać na głowy, zwłaszcza jesienią gdy nie jest to za przyjemne stać i marznąć?
Jak wiadomo pies to jednak tylko pies i narobić na murawie może, a raczej jutro pracownik MCSiR nie będzie zadowolony jak w coś wdepnie, nie mówiąc już, że w najbliższym meczu może dojść do sytuacji, że np. taki zawodnik Musiał będzie wychodził sam na sam i się poślizgnie wzbudzając śmiech na trybunach, a jednocześnie dojdzie do wniosku, że przychodząc tu, wpadł w niezłe gówno... Może tak być? Może, choć wcale nie musi...
Może być też tak, że zachęceni przykładem idącym z góry, jutro ktoś przyprowadzi na murawę swoje króliki, pojutrze ktoś przyprowadzi stado krów, a za tydzień ktoś tam posadzi pomidory, bo stwierdzi, że szkoda, żeby tak dobrze nawieziona ziemia się marnowała. Obrotny rolnik jeszcze dotację z unii dostanie, co naszemu zarządowi dotąd się nie udało i nie zanosi się, że jakiekolwiek euro kiedykolwiek spłynie.
Klub przed sezonem mógł liczyć praktycznie tylko na prezydenta Skarżyska czyli na miasto. Nie wiem, czy aktualnie nie płaci za treningi, czy też płaci mało, a może po prostu płaci tyle ile wynika z umowy, ale tylko i wyłącznie dlatego, że wysokość dotacji na to pozwala. Tak czy inaczej niech się nikt nie zdziwi jak jutro dyrektor MCSiR wystąpi z wnioskiem, że Granat ma płacić więcej, bo pozwala, żeby na murawie działy się rzeczy żenujące. Bo chyba rzeczą oczywistą jest, że viceprezes odpowiada za klub, ale też jednocześnie klub odpowiada za swojego viceprezesa. 
Może być też tak, że Granat ma na tyle pieniędzy, że płaci nie tylko za treningi zawodników, ale opłaca też treningi psów pana viceprezesa. Wtedy nie dziwne by było, że nie starczyło pieniędzy na Marcina Kołodziejczyka, bo przecież są sprawy dla klubu ważne, ale są i ważniejsze.
Na pewno treningów swoich psów nie opłaca w MCSiR pan viceprezes, bo w Urzędzie Miasta nic o umowie na takie treningi nie wiedzą.
Mam nadzieję, że pan prezes Granatu wypowie się w tej sprawie, bo naprawdę, ale wystarczy już, że Granat musi się pałętać po Pierzchnicach i Nowych Korczynach i każda kolejna żenująca sprawa nijak chluby temu klubowi nie przynosi.
A z tego co mi się udało dowiedzieć, miasto Skarżysko jeszcze stać na nawóz do trawy.
I żebyście się nie zdziwili jak od jutra zaczną na was, panowie działacze, patrzeć w Urzędzie Miasta z politowaniem...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz