niedziela, 30 września 2012

GRANAT - Lubań Maniowy

Granat: Majcherczyk - Chrzanowski, Prus - Niewiadomski, Grunt, Łatkowski - Ryński, Imiela, Gajos, Marcin Kołodziejczyk, Mikołajek - Fryc 
W rezerwie: Borgensztajn, Bała, Rzeszowski, Rabenda, Pisarek, Bała, Michał Kołodziejczyk
Lubań: Okręglak - Anioł, Gąsiorek, Gołdyn, Górecki, Komorek, Krzystyniak, Świerzbiński, Pietrzak, Bachleda, Firek
W rezerwie: Kożuch, Budz, Bobak, Gubała, Jandura, Ostachowski

Zaczynamy o 15.
Pierwsze 5 minut nasza przewaga. Ładnie do strzału doszedł najpierw Imiela, a chwilę później Ryński, ale strzały słabe i prosto w bramkarza.
7 min. karny dla Lubania. 0:1
11 min. Gajos z 4 metrów nie trafia głową do pustej bramki. Tragedia. A wszyscy widzieli już piłkę w bramce.
15 min. po kiksie obrońcy gości Łatkowski znalazł się sam na sam, próbował lobować bramkarza, który interweniuje rękami poza polem karnym i zostaje wyrzucony z boiska. Dla nas rzut wolny i gramy w przewadze.
35 min. Mikołajek na 1:1. Wreszcie.
Do przerwy 1:1. Wcale nie widać, ze gramy w przewadze. Niby prowadzimy grę, ale niewiele z tego wynika. Goście grają w osłabieniu i aż się prosi abyśmy wprowadzili dodatkowego napastnika i ruszyli odważniej. Ten mecz trzeba wygrać.
54 min. nadal 1:1. Od 46 min. za Prusa - Niewiadomskiego wszedł Rabenda. Gramy niby bardziej ofensywnie, ale tylko niby.
75 min. i cały czas 1:1. Straszna nieudolność naszych piłkarzy. Trener próbuje coś zmienić, na boisku pojawia się Rzeszowski za Mikołajka i Bała za Ryńskiego.
94 min. ostatni rzut rożny, Rzeszowski z 3 m. prosto w bramkarza.
A chwilę później poprawia głową i jest 2:1.
Wygrywamy 2:1.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz