wtorek, 12 lutego 2013

Kulisy odejścia Sławka Jedynaka z Granatu


Głośnych echem odbiło się zrezygnowanie przez naszego trenera ze Sławka Jedynaka. Rozgrzały się serwery czatów, rozgrzały się telefony, Sławek dorobił się nawet swojego fanpaga. Muszę przyznać, że nie przypominam sobie takiej jednomyślności i solidarności przy odejściu zawodnika z naszego klubu. A przez te prawie 20 lat przewinęło ich się przez Granat sporo. Wczoraj na spokojnie wsiadłem w samochód i pojechałem na trening naszej drużyny, gdzie miałem nadzieję dowiedzieć się kilku rzeczy, a także spotkać się ze Sławkiem, który na tym treningu miał być obecny.

Porozmawiałem z kim mogłem, żadnych nazwisk nie będzie, bo nie o to tu chodzi. I muszę powiedzieć, że Sławka koledzy, pracownicy klubu, ludzie z tym klubem związani, są nie tyle zdziwieni całą sytuacją, co są po prostu w szoku. Trener powiedział, że Sławek nie doszedł kondycyjnie do pełnej formy. Tak zarzut ciężko odeprzeć, bo trener zawsze się wybroni, że widział zawodnika na co dzień, nie tak jak inni. Ale wszyscy zgodnie twierdzą, że jeśli ktoś się starał podczas treningów i sparingów w 101% to właśnie Sławek. Wiedział, że nic go tak nie obroni, jak strzelane bramki i do strzelania bramek dążył. Bramka z Neptunem i dwie bramki z Juventą. Inni widocznie strzelali więcej, inni szybciej biegali, lepiej się zastawiali, a może po prostu mieli już podpisane kontrakty i strzelanie bramek w sparingach nie było im tak naprawdę potrzebne. Ale może po kolei, tak w formie kalendarium.
10.09.2011
Kontuzja odniesiona w meczu z Beskidem
Kolejne pół roku, to dwie operacje. Druga przyspieszona o miesiąc, za co Sławek jest wdzięczny przede wszystkim panu Markowi Gajdzie, który był sprawą cały czas zainteresowany i pomagał jak mógł. Nie ma co mówić, klub do końca umowy wywiązywał się ze wszystkich swoich zobowiązań wynikających z umowy.
Wiosna 2012
Dochodzący do zdrowia Sławek nie może już liczyć na pomoc klubu, jeśli chodzi o rehabilitację. Wszystkie zabiegi robi na własny koszt, jedyną pomocą klubu jest możliwość wizyty raz w miesiącu u specjalisty, który ocenia postępy rehabilitacji. Uczestniczy również w treningach na siłowni oraz zajęciach fitness.
Myślę, że jeśli chodzi o ligę, w której gramy, nie można więcej było wymagać od klubu. Można było oczywiście zrobić więcej, ale w niskich ligach znane są przypadki, że zawodnik w ogóle jest pozostawiany sam sobie.
Lato i jesień 2012
Sławek pojawia się na treningach w Granacie. W sparingu z Lubrzanką zdobywa nawet bramkę, ale jak sam przyznaje, gra była daleka od oczekiwań. Chociaż w sumie czego oczekiwać od zawodnika, który prawie rok nie grał w piłkę. W międzyczasie w Granacie pojawia się Daniel Rabenda i Sławek zostaje zesłany do rezerw. W rezerwach rozgrywa kilka meczy, strzela sporo bramek, ale to nie wystarcza, żeby nawet zahaczyć się do meczowej osiemnastki. W rozmowie z trenerem dowiaduje się, że może być trzecim napastnikiem z miesięczną gażą 600 zł lub iść na wypożyczenie do Neptuna, gdzie można zarobić większe pieniądze, a zawodnikiem Granatu będzie od stycznia. Tak też się staje.
W Neptunie sporo gra, nie strzela pewnie tak, jakby się można było spodziewać, ale najważniejszy jest w tym momencie kontakt z piłką i ciężka praca na treningach. Pod koniec rundy oświadcza, że nie interesuje go dalsze wypożyczenie, a jedynie powrót do Granatu. W Granacie dostaje zapewnienie od trenera, że są zarezerwowane pieniądze na jego gażę i spokojnie może czekać na styczeń i rozpoczęcie przygotowań.
Grudzień 2012
W Granacie tak naprawdę nie wiadomo na co można liczyć. Z klubu niespodziewanie odchodzi Marcin Grunt, nie do końca załatwione jest odejście Marcina Kołodziejczyka. Trener pozytywnie opiniuje definitywne wykupienie z Korony Daniela Rabendy, do klubu przychodzi też Mateusz Dziubek. Granat wykupuje ostatecznie Daniela z Korony za określone pieniądze i podpisuje z nim półtoraroczny kontrakt. Na Wigilii Sławek dowiaduje się, że obietnice finansowe są aktualne lecz już wcześniejsze zapewnienia o pozostaniu w klubie są niepewne.
Styczeń 2013
Okazuje się, że w Granacie zostaje Marcin Kołodziejczyk. W tym momencie kontrakty z klubem ma podpisane czterech napastników, jedynym bez kontraktu zostaje Sławek i staje się coraz bardziej jasne, że ma nikłe szanse na pozostanie. Mimo wszystko stawia się na treningach i chce udowodnić swoją wartość.
Okazuje się, że wcale nie ma zarezerwowanych żadnych pieniędzy i tak naprawdę Sławek nie jest w Granacie, a na testach w Granacie.
W sparingu z Neptunem strzela bramkę dla Granatu i nic nie wskazuje na to, ze odstaje pod jakimś kątem na tle swoich kolegów z drużyny.
Luty 2012
W sparingu z Młodą Koroną przegrywamy, a Sławek tym razem nic nie strzela. Cztery dni później nie jedzie na sparing z Radomiakiem. Z powodu pracy nie może wyrobić się na zbiórkę w Skarżysku, ale chce dojechać do Radomia sam, na własny koszt. Trener się na to nie zgadza i Sławka nie widzimy w tym sparingu. W kolejnym sparingu z Juventą Sławek strzela dwie bramki i według obserwatorów jest wyróżniającym się zawodnikiem. Po sparingu trener oznajmia mu, że przegrał rywalizację z pozostałymi napastnikami i proponuje kolejne wypożyczenie. Sławek nie zgadza się i definitywnie odchodzi z Granatu.
Przez internet przechodzi prawdziwa burza z powodu zrezygnowania ze Sławka przez klub. Klub i trener nie mają sobie nic do zarzucenia. Sławek po początkowej niechęci, zgadza się na wywiad, z czego powstało powyższe kalendarium. Dziękuje wszystkim kibicom za wsparcie i Granatowi za możliwość reprezentowania jego barw i wszelaką pomoc. Czuje się tylko oszukany przez trenera.


P.S. Skontaktowałem się z trenerem w sprawie sparingu z Radomiakiem. Trener stoi przy stanowisku, że potrzebował w tym meczu tylko dwóch napastników, ponieważ chciał spróbować gry systemem z jednym atakującym i każdy miał zagrać po połowie. Miał grać Fryc i dzióbek, Fryc nie mógł się pojawić na tym meczu, zastąpił go Rabenda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz