niedziela, 10 lutego 2013

Podsumowanie tygodnia (3)

10 września 2011 roku. Andrychów. 9. minuta gry, feralna minuta, gdy koszmarnie wyglądającej kontuzji doznaje Sławek Jedynak. Do tej pory w sześciu meczach strzela pięć bramek i jest zdecydowanie najlepszym graczem naszej drużyny. Spore osłabienie i miesiące oczekiwania kibiców na powrót Sławka do Granatu. I się... nie doczekaliśmy.
Nie tak traktuje się zawodnika po kontuzji. Nie w taki sposób udaje się, że daje mu się szansę. Dzisiaj już wiadomo, że Sławek żadnej szansy nie dostał. Po sparingu z Neptunem trener powiedział mi, że skład jest jeszcze sprawą otwartą. Chwilę później powiedział do kamer Dami kto został nowym nabytkiem Granatu. Wymienił cztery nazwiska, w tym Mateusza Dziubka. I na tym powinno się zakończyć udawanie, że Sławek ma szansę. Niepodważalna jest pozycja Fryca, Dziubek nie przyszedł po to, żeby za dwa tygodnie z niego rezygnować, o tym, że Gajos może grać napastnika wiadomo od dawna. A trener poudawał, że jest jakaś rywalizacja, której tak naprawdę na pozycji napastnika nie było od początku. Nie będę udawał, bardzo cenię wkład Sławka w poczynania Granatu. Po odejściu Mateusza Fryca bezproblemowo wziął na siebie ciężar zdobywania bramek, wywiązywał się ze swoich zadań znakomicie i szybko stał się ulubieńcem trybun. Nie dlatego, że całował herb, że stawiał komuś wódkę, ot po prostu zaangażowaniem i dobrą grą. Upadając w Andrychowie, zrobił to w koszulce Granatu, z naszym herbem na piersi i w walce za nasz klub. I dziś za te miesiące ciężkiej walki o powrót do sportu, dostał od Granatu potężnego kopa w dupę na pożegnanie. Nie tak się postępuje. Jeśli byłby z nami na wiosnę, nie strzelił żadnej bramki, to spoko. Sam bym pierwszy napisał, że Jego czas w Granacie się skończył. U mnie nie ma taryfy ulgowej dla nikogo. Ale takiej szansy nie dostał. Nie chcę pisać, że to Granat z Niego zrezygnował. Jest to jednoosobowa decyzja pierwszego trenera i trener za tę decyzję w całości odpowiada. Pisząc te słowa, nie znam stanowiska trenera, ale i znać go nie potrzebuję. Umiem sam wyciągać wnioski. Jest to dziwna decyzja. Najskuteczniejszego napastnika sprzed kontuzji, najskuteczniejszego napastnika obecnych sparingów, odpala się na rzecz człowieka, który ostatnią bramkę w lidze zdobył w marcu zeszłego roku. Nie ma w tym winy Mateusza Dziubka, że jest naszym zawodnikiem i też trzeba dać mu szansę na pokazanie się. Ale szanujmy się, Sławek trzecim napastnikiem? Sławek przy swojej dzisiejszej skuteczności powinien być pierwszym napastnikiem. Nikogo nie obchodzi, co napastnik daje drużynie przez 90 minut, jeśli nie strzela goli. No chyba, że po faulach na nim są ze dwa karne w meczu, to co innego. Napastnika rozlicza się ze strzelonych bramek. Można być pod formą, ale tu dołoży się głowę, tam nogę, tu cię piłka sama poszuka i jest bramka. W Końskich Sławek strzelił nie dlatego, że okiwał jedenastu i do pustaka strzelił, tylko dlatego, że w polu karnym stał akurat tam, gdzie spadła piłka. I tego się wymaga od napastnika. Widocznie nasz trener ma inną wizję, może uważa, że przyjemnie się nam ogląda mecze, gdzie jedynym założeniem jest laga do przodu na Fryca i, a nuż się uda. Albo, że Mały będzie co mecz strzelał tak jak w Krakowie, co zresztą jest bardziej prawdopodobne niż założenie pierwsze. Nie ma co rozpamiętywać. Trudno, stało się, ale wstyd pozostał. Nie tak Granat powinien rozstawać się ze swoimi zawodnikami. Sławek sobie powinien poradzić. I tylko Mateusza Dziubka szkoda. Wsiadł na wysokiego konia. Sześć kolejek, pięć bramek. Limanovia, Janina, Przebój, Juventa, Czarni, Poprad. Wskoczyłeś za Sławka, to udowodnij, że ze względów czysto sportowych. II liga w końcu do czegoś zobowiązuje. A kartę masz czystą jak każdy nasz nowy zawodnik. Powodzenia Sławek, powodzenia Mateusz. 

Co jeszcze działo się w minionym tygodniu? Polska – Irlandia. Tyle obejrzałem, co w przerwie meczu Burkina Faso – Ghana. I kurwa nie żałuję. Jak mam patrzeć na łamagów co nie umieją grać w piłkę i trafić do bramki, to wolę patrzeć na takich co też nie umieją, ale chociaż grają piłkę radosną, otwartą i od czasu do czasu coś ustrzelą. Rzygać mi się chce na widok kadrowicza Piszczka, co zgłosił na środę kontuzję, a wczoraj w meczu Borussii już zagrał. Chociaż „zagrał” to za dużo powiedziane. Pochodził trochę i poasystował przy bramkach Hamburga. Dno. Lewandowskim też może się zachwycać tylko laik. W Dortmundzie ma obok siebie dobrych grajków, wszystko idzie na niego więc strzela. W kadrze nie strzela, bo po prostu sam sobie wypracować niczego nie umie. Ale menago podgrzewa atmosferę. Juventus? Nie kurwa, Lewy za dobry dla Juve, Lewy chce grać w lidze angielskiej. MU? Tak kurwa, MU zainteresowane i MC zainteresowane, biją się, Mancini z Fergusonem mają solówkę o Lewego. Chyba jednak MU, a nie jednak MC. I tyle z tego dobrego, że Ferguson w końcu kazał się pismakom pierdolnąć w czoło. Szkoda, że jeszcze nie PSG, bo Ibrahimovic przecież przy Lewym to kawał dziada i dziwię się, że nie Barcelona, bo Messi też ostatnio tak jakby zniżka formy, więc może jakaś wymiana? A prawda jest taka, że Lewandowski po prostu nie potrafi grać w piłkę na wysokim poziomie. Że strzelił Realowi? Piotr Jegor też strzelił i jakoś kariery z tego nie zrobił. Tak, jak z milion innych grajków. Bo napastnika rozlicza się z bramek. A Lewy w kadrze nie strzelił już chyba od 14 godzin. Bo byli tacy co grać nie umieli, ale za to dla ojczyzny strzelali. Ot, taki Roger Milla, kariery wielkiej nie zrobił, nie bił się o niego ani Juventus, ani MU, ale dla Kamerunu strzelał na wielkich imprezach, jak na zawołanie. I to jak strzelał. 

A propo Pucharu Narodów Afryki, to mimo wszystko jest kawał ciekawego futbolu. I ten finał Nigeria – Burkina Faso. Nie znam jeszcze wyniku, ale to może być ciekawy mecz. BF w finale, to chyba mniej więcej tak, jakby w finale ME zagrała Polska, albo nawet Mołdawia. Ale chłopaki dobrze biegają i strzelają więcej niż tracą, więc jest moc. I tylko sędziowie w huja walą jak wszędzie. W końcówce półfinału z Ghaną dla Burkina był tak ewidentny karny, że wręcz książkowy. Wjazd w nogi napastnika, wywrotka i … żółta dla napadziora, a w konsekwencji czerwona. Sędzia oczywiście debil, bo chyba nie kupiony, dobrze, że Burkina wygrało po karnych. I dzisiaj w nagrodę zagrają z Nigerią. O Nigerii nie ma co pisać, bo i zespół znany i zawodnicy też w większości. Pamiętam tylko, że Nigeria przyczyniła się do tego, że wygrałem z kolegą rakietkę do tenisa stołowego. Bo był taki mecz na MŚ 1998 Hiszpania – Nigeria. Hiszpania jeszcze z Zubizarettą, Hierro, już z Raulem, normalnie kosmos. I wychodzą naprzeciwko nich murzynki z Nigerii. Już nie pamiętam jak stawiał kumpel, bodajże z 5:0 dla Hiszpanów, bynajmniej wygraną, ja obstawiłem Nigerię, zresztą nie tak w ciemno, bo dwa lata wcześniej Nigeria zdobyła złoto ma Olimpiadzie. Tak czy inaczej, ja postawiłem piłkę do nogi, kumpel rakietkę. Wspaniały to był mecz. Co strzeliła Hiszpania, to Nigeria wyrównywała. I ta bramka w końcówce Sundaya Oliseha. Miodzio. I rakietka moja. Ale gdzieś ją zgubiłem szybko. 

I to by było na tyle. A nie, jeszcze słyszałem, że na info bardzo za mną tęsknią i nawet konta zakładają jednorazowe, żeby przywalić już nie tylko mnie, ale i mojej rodzinie. Jeden taki, nawet u mnie założył i myślał, że będę się z nim pierdolił w tańcu. Nie ta strona chłoptasiu, znajdź sobie jakiś blog Grodzkiej czy Biedronia. To twoja liga. Ale ogólnie tak trzymać. Nieważne jak piszą, ważne, że piszą. I tęsknią. 
A dla prawdziwych kibiców odliczanie trwa. 17 marca w Limanowej. Do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz