niedziela, 28 lipca 2013

Pierwsza siła w województwie

Jak widzę ostatnio internetową napinkę o jakichś siłach w województwie, o tym, kto przed kim portkami trzęsie, to tak się zastanawiam: naprawdę nie ma ważniejszych tematów? Jeszcze tym spod znaku berbelucha za 4,50 się nie dziwię, bo chłopy osiągnęły życiowy sukces i teraz będą się brendzlować pod stołem lat kilkanaście i wnukom opowiadać jak to „ na Glanacie się kiedyś wyglało, panocku..”. No ale odpowiedzi, jak mniemam naszych sympatyków są akurat w tym temacie tak potrzebne jak łysemu komplet grzebieni. Bo niby z kim mamy się kopać?
Nie będę pisał o latach 90-tych, bo raz, że nie mam statystyk, a dwa, że jakoś nie przypominam sobie jakichś sezonów, w których graliśmy z Łysicą. A nie, był taki jeden, ale to bez historii, dwa razy bodajże po 5:0 i wyjazd z powrotem do IV ligi buraczki. Pamiętny był wtedy wyjazd do Bodzentyna, ktoś się dobijał do fabryki win, zresztą z powodzeniem, ganialiśmy jakichś ludzi idących z kościoła, taki sobie klimat tamtych lat, ale to więcej musiałby powiedzieć ktoś starszy ode mnie, bo za gówniarz byłem, żeby kogoś ganiać. 
Dysponuję statystykami od sezonu 2002/2003, zresztą nie ma co się chwalić, ściągnąłem z 90minut, bo przecież nie zapisuję wszystkich wyników w zeszycie. 
I tak po kolei: 
02/03 Wygrywamy u siebie 2:0, na wyjeździe jest 0:0. 
03/04 Wygrywamy u siebie 2:1, a na wyjeździe 5:1 
04/05 Wygrywamy u siebie 5:2, na wyjeździe przegrywamy 2:3 
05/06 Wygrywamy u siebie 1:0 i tyle samo przegrywamy na wyjeździe 
06/07 W obydwóch meczach jest 1:1
07/08 Wygrywamy u siebie 5:0, a na wyjeździe 2:0  
08/09 Nie gramy ze sobą, my awansowaliśmy do III ligi, Łysica zostaje w IV 
09/10 Wygrywamy u siebie 3:1, na wyjeździe jest 0:0 
10/11 Wygrywamy u siebie 1:0, na wyjeździe jest 0:0 
11/12 Wygrywamy u siebie 2:1, na wyjeździe jest 0:0 
Wtedy ma miejsce zajście z tym walkowerem, którego później związek anulował. Łysica bardzo chętnie przygarnia punkciki, które jej się nie należały. 
12/13 Czyli wydarzenia z ostatnich miesięcy, na wyjeździe jest oczywiście 0:0, u siebie przegrywamy w dramatycznych okolicznościach 2:3 
Statystyki są jasne. 10 zwycięstw, 7 remisów i tylko 3 porażki w ciągu 10 sezonów, a stosunek bramek 34:15. Oni u nas wygrywają raz, my u nich dwa razy. 
Jedyne czego możemy i powinniśmy się wstydzić, to to, że ostatni raz bramkę w Bodzentynie strzeliliśmy w sezonie 07/08, wtedy też ostatni raz tam wygraliśmy. Jak na poważny klub to ta statystyka jest krótko rzecz ujmując hujowa i w tym sezonie trzeba to zmienić. 
Wracając do tych sił w województwie, to po co te gadki? Tego w jakim miejscu historii świętokrzyskiej piłki jest Granat, a w jakim Łysica nie da się zmienić wpisami bandy idiotów. Łysicy po prostu nie ma. Tak kurwa: NIE MA
Popytajcie starszych zawodników, możecie spytać Tomka Chołuja, Pawła Wawrzyńczaka, Stasia Oparę. Gwarantuję wam, że na nazwę „Łysica” może co najwyżej się uśmiechną z politowaniem. Nie te progi po prostu. I jedno zwycięstwo na Rejowie nie jest w stanie tego zmienić. Bo Granat nie raz przegrywał u siebie i nie raz był w dołku, ale zawsze się podnosił. Bo to za nami stoi tradycja wielu pokoleń kibiców i piłkarzy. 
A za wami stoi krucha chęć zaistnienia człowieka, który akurat nie ma co z pieniędzmi widocznie robić. Takich klubików mamy na rozkładzie dziesiątki. Nie ma was bo i nigdy was nie było. 
Siła województwa. Jesteście nawet pierwszą. Oczywiście jeśli chodzi o spożycie tanich win w przeliczeniu na jednego sympatyka. Sajonara żule :-)


1 komentarz:

  1. Super pomysl z tym blogiem, nie bylo gdzie poczytac o Granacie . Pozdro

    OdpowiedzUsuń