środa, 9 kwietnia 2014

Kroczek w przód po Puchar, krok w tył w marketingu...

Jakbyśmy zagrali ten mecz dzień wcześniej, to człowiek przyjechałby w krótkim rękawku, poopalał by się, obejrzał mecz i zadowolony wrócił do domu. A tak trzeba było się wymarznąć, na łeb, choć niewiele, ale czasami pokropiło i tyle to miało wspólnego z pierwszym wariantem, że powrót do domu rzeczywiście nastąpił w dobrym nastroju.


Marketingowo tego klubu nie jest w stanie uratować już chyba nikt. Nawet jakbyśmy zatrudnili, niczym Bank Zachodni, Kevina Spacey i zachwalał by on funkcjonowanie klubu i podejście do kibica, to myślę, że nikt by w to nie uwierzył.

Mecz miał się rozpocząć o 16.30. Podjechałem o 16.25 i... zastałem zamkniętą bramę oraz zdezorientowanych kibiców chcących dostać się na stadion. Ochroniarze wiedzieli tylko tyle, że brama zamknięta, bo kibice KSZO jednak przyjechali, a nie można ich wpuścić. Ale na pewno będzie otwarta tylko nie wiadomo kiedy.

No tak, przyjechało trzy dyszki kibiców czyli klientów więc zamykamy bramy.

Ja się temu nie dziwię, przecież robię tak na co dzień. Otwieram sklep o 6 rano i jak widzę, że idą klienci, to oczywiście zamykam drzwi. Po co mają u mnie kupować, pójdą gdzie indziej, a ja się nie narobię. I nic to, że dopadną mnie koszty zusowskie, energetyczne i podatkowe, zamknę się przed klientami, bo mi wolno, to mój prywatny folwark i huj.

Wracając do kibiców KSZO. Przyjechali za swoją drużyną, normalnie, jak w cywilizowanym (chyba) kraju. Chcieli obejrzeć swoich piłkarzy w akcji, wydali kasę na paliwo czyli dołożyli się do budżetu i... co ich w zamian spotyka?
Coś koło setki policjantów, uzbrojonych jakby chcieli co najmniej Krym odbijać, spisywania, odbijanie się od bramy stadionu i na koniec upchnięcie w klatce, w której wygoda oglądania meczu, to coś pomiędzy późnym Stalinem, a wczesnym Gierkiem. Czyli średniowiecze.

A nie mogli usiąść normalnie jak ludzie, jak niezorganizowana grupa ludzi z Ostrowca, na głównej trybunie, na krzesełkach? Chodzili między nami przed meczem, nikt nikogo nie pobił, nikt nikogo nie pogryzł, dało się normalnie pogadać i tylko trzeba odrobinę dobrej woli, żeby w drugiej osobie dostrzec po prostu człowieka, a nie debila i faszystę. Tylko skąd my to znamy?
To, że można tak normalnie, ot po ludzku, pokazali na koniec, gdy podziękowali nam za wejście na stadion.

Mecz obejrzałem więc logiczne, że bramy w końcu otworzyli. Lepiej późno niż wcale, choć po prawdzie, to dość mam pisania takich tekstów. Czy ja kiedyś napiszę, że na Granacie przyjmują kibiców tak, jak nas swego czasu w Zakopanem, czy kilka dni temu w Muszynie, gdzie dzień dobry, dziękuję i proszę było czymś normalnym?
Ile razy mogę jeszcze pisać o głupkowatej ochronie zwracającej się do każdego per ty, ilu jeszcze kibiców ma ominąć ten stadion szerokim łukiem, żeby ktoś zaczął myśleć? 150 osób to za dużo? To wczoraj było 80. Równajmy kurwa w dół, da się, rekord to bodajże mecz z Heko gdzie swego czasu było 8 osób bodajże, w tym dzisiejszy kiero drużyny, którego nijak do obecnej frekwencji doliczyć nie można.

Przykro tym bardziej, że są osoby, którym zwyczajnie zależy, i które potrafią pokazać potencjał działań marketingowych. W kilka dni fejsbukowy profil o żądaniu nowego stadionu dla Granatu wsparło ponad tysiąc osób, a to dopiero początek. Pewnie nie wszystkie są ze Skarżyska, pewnie nie wszystkie interesują się piłką, ale mają swoich znajomych, ci znajomi też mają kolejnych i nazwa Granat zaczyna być kojarzona. Żeby coś wywalczyć to musi być o tym głośno.

Nie wystarczy, żeby prezes spotkał się z prezydentem w zaciszu magistrackiego pokoju. Nie wystarczy wymienić się oświadczeniami w prasie i internecie. Nie wystarczy zaprosić prominentów na klubową wigilię, żeby ci kilka miesięcy później dali klubowi kopa w dupsko.
Dziwnym trafem na takowej wigilii nigdy nie widziałem Tomka Chołuja, Pawła Wawrzyńczaka, Mirka Klimka, Sławka Skalskiego, Jacka Przybycienia czy Wojtka Nobisa, a wiem, że na co dzień w Skarżysku są. Ciekawe czy nie ma ich bo nie przyszli, czy też może nigdy nie zostali zaproszeni. Nawet się nie pytam, bo jeszcze się okaże, że znam odpowiedź przed zadaniem pytania.

Wyjdźmy do ludzi, bo jest potencjał. Postawmy na ludzi, którzy może i wezmą większą pensję, ale będą orłami w kruczkach prawnych i przepisach unijnych. Nikt mi nie wmówi, że takich ludzi nie ma w tym mieście. Jest to ostatni dzwonek, bo za chwilę będzie wstyd przed naszymi piłkarzami, którzy mogą wywalczyć awans i odbić się z hukiem od bram II ligi. 

O meczu krótko, bo wygrać to była formalność. KSZO może i momentami grało fajnie, podobnie jak Poprad, ale tak jak i oni, nie mieli żadnych argumentów w przodzie. 3:1 to najniższy chyba wymiar kary i kolejny kroczek w stronę zdobycia pucharu został zrobiony. Podobno KSZO odgraża się, że w lidze już nie będzie tak łatwo i mają nawet plan jak to zrobić. Chyba planują porwanie Małego i zamknięcie go na czas meczu w klubowych piwnicach. Ale to akurat łatwe nie będzie, bo bodajże dzisiaj Marcin wylatuje do Madrytu, gdzie ma dawać lekcje strzelania karnych Angelowi Di Marii.

Za to Irek i trener od bramkarzy powinni ogłosić akcję: „i ty możesz zostać golkiperem” i jako pierwszego wziąć w obroty Wojtka Jagodzińskiego. W polu pożytek z niego żaden, ale kto wie jaki potencjał w nim drzemie. Może bramkarski?

A sobie przyznaję za wczoraj notę 7. Za to, że przed strzałem Małego z wolnego powiedziałem, że będzie gol i wpadło. Taka mentalna asysta czyli wziąłem udział w akcji bramkowej. Miałem sobie przyznać notę 8, ale ani nie jestem już zbytnio młody ani mi na zachętę nie potrzebna. A, że nie byłem nawet na boisku? Cóż, mój blog, moje noty...


Miło pogawędziło się z byłym już Granaciarzem czyli Marcinem Gruntem. Wsparł nawet nasz apel o budowę nowego stadionu. Dobry grajek, nieraz, zwłaszcza przy stałych fragmentach nam go braguje. Zresztą, posłuchajcie sami.  Tutaj.

W niedzielę mecz z Łysicą czyli nikogo nie trzeba namawiać. Jak ktoś chce obejrzeć od początku, to niech przeskoczy od strony kibli, bo brama ma być otwarta dopiero minutę przed meczem. Nowa świecka tradycja.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz